Stanisław Hejmowski - prawnik, adwokat, obrońca w procesach politycznych poznańskiego Czerwca 1956, obrońca z urzędu Arthura Greisera, wielokrotnie bronił członków podziemia antykomunistycznego.
Ojciec Adama Heymowskiego.
Hejmowski zdał maturę w roku 1918 w Sankt Petersburgu, w roku 1924 ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim. W roku 1930 rozpoczął pracę w Poznaniu. W kolejnym roku obronił doktorat z prawa hipotecznego na UAM.
Po upadku powstania warszawskiego powrócił z Warszawy, gdzie spędził wojnę, do Poznania. Otworzył praktykę adwokacką w swoim mieszkaniu przy ulicy Słowackiego.
Po wojnie[]
W roku 1946, wspólnie z adwokatem Janem Kręglewskim, podjął się obrony z urzędy Artura Greisera, gauleitera Kraju Warty. Hejmowski dwukrotnie odmawiał przyjęcia sprawy, argumentując to krzywdami jakich doświadczył ze strony okupanta (został w roku 1939 wypędzony z Poznania, w czasie wojny stracił dwóch braci). Jego prawnicza rzetelność, mimo zbrodni Greisera, pozwoliła skazać gauleitera za jego faktyczne zbrodnie i tym samym uniknąć późniejszych podejrzeń o zbrodnię sądową.
Hejmowski był również obrońcą wojskowym. Wielokrotnie bronił członków podziemia antykomunistycznego stających przed poznańskim Wojskowym Sądem Rejonowym, będącym wówczas narzędziem stalinowskiego terroru.
Procesy „trzech” i „dziesięciu”[]
Hejmowski brał udział w dwóch głośnych „poczerwcowych” procesach. W procesie „trzech” był obrońcą doręczyciela pocztowego Jerzego Sroki, zaś w procesie „dziesięciu” bronił młodego konduktora Romana Bulczyńskiego. Był również liderem zespołu obrońców. Ówczesne procesy robotników miały charakter polityczny, a obrona oskarżonych wymagała niewątpliwie odwagi.
Hejmowski w swoich mowach obrończych często atakował panujący wówczas system komunistyczny, wskazując go jako przyczynę wybuchu powstania w Poznaniu w czerwcu 1956 roku. Dowodził, że to zła sytuacja gospodarcza w kraju pchnęła robotników do tak desperackiego kroku. Winą za śmierć kilkudziesięciu niewinnych osób obarczał funkcjonariuszy bezpieki. Jego słowa docierały na cały świat dzięki obecności na sali sądowej zagranicznych korespondentów oraz przedstawiciele ambasad, m.in. USA i Francji.
Inwigilacja[]
Antysystemowa postawa mecenasa Hejmowskiego w czasie procesów nie pozostała niezauważona. 6 marca 1956 roku założona została sprawa operacyjna o kryptonimie „Maestro”. Służby bezpieczeństwa interesowały się osobą Hejmowskiego już w późnych latach 40. jako przeciwnikiem „demokracji ludowej, niekryjącym swoich poglądów politycznych”. Sprawy nabrały tempa po zakończeniu procesów „poczerwcowych”.
W roku 1959 oficer prowadzący sprawę z ramienia Wydziału III poznańskiej SB ppor. Stanisław Kłys (w latach 1974-1998 dyrektor Archiwum Państwowego w Poznaniu) stwierdził, że obserwację mecenasa należy prowadzić pod kątem jego antysocjalistycznej postawy i utrzymywania kontaktów z działaczami „wrogich” ugrupowań.
Wg planów SB miało zebrać informacje o pozycji Hejmowskiego w środowisku poznańskiej palestry, a następnie skompromitować go. Dokładny plan działań zmierzał do systematycznego zadręczania adwokata kontrolami finansowymi i skompromitowania go w środowisku jako łapownika i osobę czerpiącą ze swych praktyk adwokackich zbyt wygórowane honoraria. Gdy bezpieka zorientowała się, że mecenas zbiera dokumenty świadczące o jego niewinności, dokonano w jego mieszkaniu rewizji.
Zawieszenie prawa do wykonywania zawodu[]
Na postawie spreparowanych dokumentów świadczący o rzekomej nieuczciwości Hejmowskiego, Rada Adwokacka wszczęła przeciwko niemu postępowanie dyscyplinarne, a minister sprawiedliwości zawiesił go w prawie wykonywania zawodu. Ministerstwo Finansów wymierzyło mu tzw. domiar podatkowy wraz grzywną na łączną sumę ok. 400 tys. złotych. SB inspirowała również powstanie artykułów prasowych szkalujących mecenasa.
Podobne praktyki służba bezpieczeństwa prowadziła wobec innego obrońcy w procesach 1956 roku, Michała Grzegorzewicza. Po wielu latach mówił on:
Zagięto parol szczególnie na Hejmowskiego i na mnie. Badano nasze wpływy, deklaracje skarbowe. Znaleziono uchybienia. To rzecz w naszym zawodzie nieunikniona. Jednym to uchodzi na sucho, inni sobie jakoś załatwiają. Tutaj trzeba było załatwić nas, ponieważ Hejmowski i ja mieliśmy mocne wystąpienia przeciwko bezpiece
Dalsze plany zmierzały do szybkiej egzekucji wszystkich nałożonych na Hejmowskiego kar oraz do skreślenia go z listy adwokatów jako osoby, której zachowanie urągało etyce prawniczej. Mecenas Hejmowski, borykając się z problemami finansowymi, starał się uzyskać paszport, by móc na stałe wyjechać do Szwecji, gdzie mieszkała jego rodzina. Odmowę argumentowano zobowiązani Hejmowskiego wobec Skarbu Państwa.
Lata 60[]
Mimo, iż zawieszenie w prawach do wykonywania zawodu wygasło w roku 1963, mecenas nie powrócił do zawodu. Odsunął się również od kolegów z Zespołu Adwokackiego nr 5, wśród których było dwóch tajnych współpracowników. Hejmowski utrzymywał jednak bliskie kontakty z zakonem dominikanów oraz udzielał pomocy prawnej poznańskiemu duchowieństwu katolickiemu. Kontynuowano więc jego obserwację.
Za swoją niezłomną postawę podczas całej swej kariery adwokackiej, mecenas Stanisław Hejmowski zapłacił wysoką cenę. Szykany, pomówienia i odwrócenie się od niego części środowiska poznańskiej palestry spowodowały, że podupadł na zdrowiu. 15 grudnia 1967 doznał porażenia prawostronnego wskutek wylewu krwi do mózgu.
Zamknięcie sprawy[]
Na początku 1967 r. SB z satysfakcją odnotowała, że z uwagi na zły stan zdrowia mecenas ograniczył swoją działalność adwokacką. Dlatego też jesienią 1968 r. postanowiono zakończyć jego inwigilację z uwagi na ciężką chorobę i - co za tym idzie - wycofanie się z aktywnego życia społecznego.
W roku 1969 odnotowano: „Poznańska adwokatura nie ma aktualnie „ideologicznych przywódców”, które to role spełniali dotychczas Hejmowski i Kujanek”.
Mecenas Stanisław Hejmowski zmarł 31 maja 1969 r.. Został pochowany w Poznaniu na cmentarzu na Junikowie.
Upamiętnienia[]
- W 2001 roku Prezydium Naczelnej Rady Adwokackiej przyznało Hejmowskiemu pośmiertnie odznakę „Adwokatura Zasłużonym”.
- W 2006 roku, w 50. rocznicę Poznańskiego Czerwca, jedną z ulic nazwano jego imieniem. W siedzibie IPN w Poznaniu otwarto stałą ekspozycję poświęconą Stanisławowi Hejmowskiemu.